powrót

Tematy

Sztuka krytyczna dzisiaj

Społeczne i polityczne zaangażowanie artystów, będące kontynuacją sztuki krytycznej lat 90., nie jest nurtem dominującym (warto dodać też, że nigdy nie było – mieliśmy do czynienia jedynie z intensywniejszą obecnością medialną i instytucjonalną artystów krytycznych). Można zaryzykować tezę, że ogłoszenie manifestu Artura Żmijewskiego Stosowane sztuki społeczne sprawiło, że jakakolwiek manifestacja sztuki zaangażowanej u innego artysty jest postrzegana jako część projektu artystycznego Żmijewskiego. Tego typu „paradoks króla Midasa” można było zaobserwować również na organizowanym przez niego 7. Berlin Biennale (2012), które interpretowane bywało jako jego duża wystawa indywidualna. Przyglądamy się doświadczeniu tego Biennale, które dość szybko i pochopnie zostało zakwestionowane przez krytykę artystyczną i publiczność. Archiwum Berlin Biennale jest udostępnione na stronach internetowych Muzeum od dnia otwarcia wystawy „Co widać. Sztuka polska dzisiaj”.

Zakładamy, że awangardowy impet poszukiwania nowych obszarów dla sztuki, tak silnie związany ze sztuką krytyczną, wciąż istnieje, ale realizuje się dziś w nieco innym obszarze. Projektowany przez sztukę krytyczną kierunek ekspansji: sztuka – rzeczywistość został zastąpiony bardziej „horyzontalnym” modelem relacji: sztuka – inne dziedziny kultury (film, muzyka, dźwięk). Manifest Żmijewskiego realizuje się najpełniej nie w środowisku artystów, ale w instytucjach sztuki, które w ostatnich latach znacznie się wzmocniły i zradykalizowały. Wiele instytucji świadczy różnego rodzaju usługi na rzecz środowisk lokalnych, zajmuje się produkcją wiedzy, współpracuje z aktywistami miejskimi, stanowi miejsce debat i negocjacji między mieszkańcami a urzędnikami, itd. To tutaj wdrażany jest (oczywiście w ograniczonej skali) konsekwentny program modernizacji społecznej. Sam Żmijewski zresztą podjął ostatnio badania nad instytucjami artystycznymi w Polsce, traktując je jak współczesne zjawiska awangardowe, wehikuły kształtowania wyobraźni społecznej.

Istotny punkt widzenia wnosi również prezentowana na wystawie praca Zbigniewa Libery "Wolny strzelec", gorzki komentarz do sytuacji artysty, który często staje się wykluczonym i zmarginalizowanym „klientem” instytucji sztuki, choć sam przecież walczy o poprawę sytuacji zmarginalizowanych grup. Ostatnie ataki na sztukę współczesną pokazały, iż w gruncie rzeczy od lat 90. niewiele się zmieniło, gdy chodzi o recepcję współczesnej kultury wizualnej – artysta łatwo może stać się kozłem ofiarnym konserwatywnych mediów i publiczności. Rozumienie sztuki współczesnej w Polsce jest przecież znikome, edukacja w tym zakresie dopiero raczkuje.